Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Znikające świątynie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Zabytkowe wiejskie kościoły i wyrafinowane architektonicznie katedry w wielkich miastach - to nie tylko cenne świadectwa kunsztu dawnych budowniczych obiektów sakralnych, ale także miejsca uświęcone wspólną modlitwą wiernych. Na terenie Dolnego Śląska funkcjonowały niegdyś, wznoszone zazwyczaj blisko siebie, liczne świątynie ewangelickie i katolickie, w których czczono tego samego Boga.
Znikające świątynie

Znikające świątynie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Znikające świątynie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Znikające świątynie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Gdy po 1945 roku wysiedlono niemieckich protestantów, ich opuszczone domy modlitwy stały się celem wandali, dokonujących grabieży i dewastacji. Niektóre zamieniono na magazyny, z innych zabierano ołtarze, ławy i pozostałe wyposażenie. W opustoszałych nawach nierzadko trzymano konie, owce - a nawet trzodę chlewną. Porąbane szafy i inne meble, wynoszone z zakrystii, stawały się opałem, zaś zdewastowane wnętrza służyły jako przygodne pijalnie bądź toalety…

Na zagarniętych przez Sowietów Polskich Kresach Wschodnich nasze kościoły także „przekształcano” w spichlerze, warsztaty remontowe ciągników rolniczych, składowiska jakichś rupieci lub sale zabawowe. Historyczne świątynie, które wznieśli na Wileńszczyźnie i innych ziemiach II Rzeczypospolitej nasi Pradziadowie, stały się tragicznym symbolem „nowego ładu”, świadectwem pogardy dla dziejów Polski, Jej Tysiącletniej Tradycji i dokonań naszego Narodu…

Na terenie powiatu bolesławieckiego kościoły ewangelickie - po uprzednich latach bezkarnej dewastacji – zostały całkowicie starte z powierzchni ziemi między innymi w Warcie Bolesławieckiej, Raciborowicach, dawnych Bolesławicach tudzież Kraśniku Dolnym. Dzisiaj świadectwem istnienia tych obiektów sakralnych są jedynie stare mapy oraz zachowane fotografie bądź widokówki. O świątyni, stojącej niegdyś na skraju dużej nekropolii, zlokalizowanej przy dzisiejszej ulicy Garncarskiej, przypominają nadal resztki przyziemia murów tej kaplicy. Sam cmentarz przed laty pozbawiono nagrobków, tworząc z niego park.

Zapomniany zabytek przetrwał natomiast w sąsiedztwie tak zwanego cmentarza Kutuzowa. Powstanie tego skromnego budyneczku – od dekad stanowiącego tylko świecką część zabudowań powstałego znacznie później w tym miejscu gospodarstwa – wiązało się z nieszczęściem, jakie spadło na rodzinę burmistrza Andersa. Jego żonę Annę w 1487 roku zmogła jakaś tajemnicza, podstępna niemoc. Najprawdopodobniej ówcześni medycy nie potrafili rozpoznać przyczyn schorzenia, a nieszczęsna kobieta z każdym dniem słabła. Leżąc na łożu boleści rozpaczliwie błagała Stwórcę o zachowanie życia, jako ziemskie zadośćuczynienie za odzyskanie zdrowia ślubując pielgrzymkę do Rzymu. W owym czasie takie przedsięwzięcie, zarówno ze względu na długość trasy, jak i inne problemy, stanowiło trudne wyzwanie.

Kronikarskie zapisy odnotowały, że żarliwe modlitwy Anny zostały wysłuchane. Gdy choroba zaczęła powoli ustępować, niewiasta chciała jak najszybciej przystąpić do wypełnienia złożonego ślubowania. Niestety – katastrofalny stan jej organizmu, wyczerpanego długotrwałą gorączką, nie pozwalał na podjęcie dalekiej podróży.

W zastępstwie matki, dokładnie w dniu Świętej Anny Anno Domini 1488, do Wiecznego Miasta wyruszył więc syn burmistrzostwa. Po kilku miesiącach wielki niepokój ponownie zapanował w domu rodziców. Upłynęło bowiem sporo miesięcy i dawno minął zakładany termin powrotu pątnika, lecz niecierpliwie oczekiwany potomek nie wracał z pielgrzymki.

W końcu burmistrz i jego żona zwrócili się z błaganiem o pomoc w wyjaśnieniu sprawy do wrocławskiego biskupa. Dostojnik ów wysłał do Rzymu list, prosząc o przekazanie wszelkich posiadanych tam informacji, dotyczących pobytu chłopca. Otrzymana odpowiedź zmroziła rodziców młodzieńca. Wynikało z niej, iż wyruszył on ponoć w drogę powrotną już dawno, więc skoro nie dotarł do domu, najprawdopodobniej gdzieś zginął.

Ale czarną rozpacz po otrzymaniu hiobowej wieści szybko zastąpiła nieopisana radość, gdy w dzień Świętej Anny roku 1490 Andersów powiadomiono, iż opłakany już syn jednak żyje - i wraca do domu ! Wdzięczni za wymodlone łaski postanowili ufundować kaplicę, poświęconą patronce pani burmistrzowej. Ów sakralny obiekt powstał w roku 1500.

Niewielka świątynia przetrwała do roku 1642, kiedy to uległa zniszczenia w czasie wojny trzydziestoletniej. Odtworzono ją w roku 1668 dzięki kolejnemu, niezwykłemu wydarzeniu. W pobliskim starym dębie przypadkowo znaleziono pięćset talarów, które posłużyły do sfinansowania odbudowy.

W roku 1706 kapliczkę odnowiono, zaś w 1751 rozbudowano. Być może z powodu niewielkiej później liczby katolików i braku funduszy na utrzymanie obiektu proboszcz Franciszek Pohl w roku 1825 zdecydował się sprzedać go wraz z powstałymi w międzyczasie zabudowaniami gospodarstwa. Nabył je grabarz Fryderyk Schade, natomiast wyposażenie likwidowanej kaplicy przeniesiono do kościoła w Bolesławicach. Z czasem budyneczek przeznaczono na kuźnię, dziś jest on zwyczajną, przydomową szopą.


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Piątek 29 marca 2024
Imieniny
Marka, Wiktoryny, Zenona

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


OtoDolnySlask.pl © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl