Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Rolnik wojownik

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Z wykształcenia jest... rolnikiem. Z pasji – mistrzem tajskich sztuk walki. W życiu – wrocławskim przedsiębiorcą. Mistrz sztuk walki Paweł Jędrzejczyk – wyjaśnia co znaczy Muai Thai, udowadnia, że kopanie może być sztuką, która jednak stawia wysokie wymagania. Niebawem musi zostawić Wrocław dla... Tajlandii.
Rolnik wojownik
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Rolnik wojownik
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Rolnik wojownik
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Rolnik wojownik
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Czy od zawsze interesowałeś się sportem? Jakie dyscypliny, oprócz sztuk walki uprawiasz?

Tak, sportem interesowałem się od zawsze. Jako młody chłopak chciałem być piłkarzem. Zacząłem nawet treningi, ale zabrakło mi determinacji. Trenowałem również judo, jiu jitsu, grałem w tenisa, jeździłem na obozy żeglarskie, ale wszystko po pewnym czasie porzucałem. Bardzo dużo trenuję i wolny czas raczej przeznaczam na wypoczynek. Czasem jednak, gdy mam siły jeżdżę na rowerze, pływam..

Jak to się stało, że studiowałeś rolnictwo?

Urodziłem się we Wrocławiu, skończyłem liceum ogólnokształcące nr 4. Na Akademie Rolniczą trafiłem paradoksalnie z lenistwa, ponieważ nie było tam egzaminów i miałem długie wakacje po maturze. Zdawałem na Zarządzanie i Marketing, a trafiłem na Rolnictwo specjalizacja Agronomia. Myślałem że będzie mało nauki, bo co tam się może dziać ciekawego w tym rolnictwie.. Okazało się zupełnie coś innego.. Fizyka, chemia, statystyka matematyczna, botanika, fitopatologia, biochemia.. Na początku było strasznie, chciałem się poddać ale jakoś wytrwałem. To naprawdę ciężkie studia. Zawsze około 8 egzaminów w sesji. Pamiętam że musieliśmy zbierać zielniki i oznaczać rośliny... Swego czasu wchodziłem na łąkę i potrafiłem rozpoznać większość roślin po łacinie. Moje oceny oscylowały wokół 4 także nie było źle. Studia ukończyłem w czerwcu 2005 roku.

Jak zaczęła się twoja przygoda ze sztukami walki?

Zawsze chciałem trenować sztuki walki, ale nie wiedziałem jak się za to zabrać, myślałem że trzeba będzie od razu walczyć. Oglądałem filmy z Jeanem Clode Van Dammem - „Kickboxer”, „Krwawy sport” - chciałem być jak on. Na pierwszy trening zabrał mnie kolega. Na początku trenowałem tylko dwa razy w tygodniu i było to jak to wtedy nazywałem - dodatek do treningów na siłowni. Nie miało to wiele wspólnego z tym co robię teraz ponieważ nikt wtedy w Polsce nie wiedział jak trenować Muay Tai. Były to poza tym w porównaniu z obecnymi - treningi rekreacyjne. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy trafiłem do mojego obecnego trenera, który opiekował się także reprezentacją Polski - Janusza Janowskiego z wrocławskiego Punchera. To on zaczął mnie poważnie trenować. Podchodził do mnie indywidualnie. Miałem wtedy na koncie zaledwie pięć wygranych walk. Teraz mam blisko 60 i od jakiegoś czasu skupiam się tylko na walkach zawodowych.

Pasjonuje mnie Muay Thai, K1 oraz boks. Znam biografie wielu wspaniałych wojowników, których podziwiam. Niektórych za całokształt, a niektórych tylko za ich ringowe wojny. Są to miedzy innymi Jerome Le Banner, Peter Aerts, Mike Tyson, czy nasz wielki wojownik Marek Piotrowski.

Jak długo trenowałeś aby zdobyć pierwsze tytuły?

Pierwsza walka była, jeśli chodzi o mój wiek, bardzo późno, gdy prawie kończyłem 24 lata (zacząłem trenować gdy miałem prawie 20 lat). Nikt nie wróżył mi jakichkolwiek sukcesów. Nie myślałem wtedy o tytułach i wygranych walkach, chciałem się po prostu sprawdzić. Kolejno wygrywałem swoje pojedynki. Przełomem było zdobycie mistrzostwa polski w kick boxingu w formule low kick w 2006. Była to mocno obsadzona kategoria wagowa. Następnie udało mi się wygrać swoją pierwszą zawodową walkę, która trwała aż siedem rund. Zdobyłem pas zawodowego mistrza polski prestiżowej organizacji. To również był ważny moment, następnie było między innymi mistrzostwo europy w muay thai, amatorskie vice mistrzostwo świata, no i zawodowe mistrzostwa świata w K1. Wszystko to były walki w Europie i w Tajlandii z tajskimi zawodnikami.

Czy Wrocław jest znaczącym ośrodkiem sztuk walki?

W Polsce jest wielu bardzo dobrych zawodników. W amatorskiej rywalizacji odnosimy duże sukcesy, jeśli chodzi o walki zawodowe jest jeszcze sporo pracy. Myślę że Wrocław jest znaczącym ośrodkiem sztuk walki, mamy kilka niezłych klubów przede wszystkim Puncher Wrocław.

Gdzie we Wrocławiu trenujesz?

Trenuje w Klubie Puncher Wrocław u Janusza Janowskiego. To doskonały trener, były zawodnik z olbrzymimi osiągnięciami.

Dlaczego Tajlandia? Co tam jest takiego, czego u nas nie ma?

Do Tajlandii jeździłem juz jako 13-letni chłopak. Towarzyszyłem ojcu, który prowadził tam interesy. Oglądałem walki młodych wojowników i marzyłem że też tak bym chciał. Później na wiele lat zapomniałem o tym marzeniu. W Polsce nikt nie znał jeszcze Muay Thai. Po raz kolejny pojechałem tam już jako zawodnik w wieku 25 lat. Do tej pory stoczyłem tam 3 walki - pierwszą przegrałem na punkty, a dwie ostatnie wygrałem. W Tajlandii toczy się tylko walki zawodowe trwające 5 rund po 3 minuty. Można zadawać ciosy łokciami, z czego w Europie wielokrotnie się rezygnuje. Tam jest to sport narodowy, jest wielu wspaniałych zawodników mających na koncie ok. 100 walk, można się wiele od nich nauczyć nie tylko jeśli chodzi o trening ale i podejście do samej walki. Na galach na których toczę walki wieczoru, na tych samych zasadach i dystansie walczą też 8-letni chłopcy.

Co zamierzasz robić teraz w Tajlandii?

Oczywiście jadę tam przede wszystkim trenować i jeśli wszystko pójdzie dobrze stoczyć kolejna walkę. Wybieram się tam z moim kolega Tomkiem Makowskim (wielokrotny mistrz świata). Jedziemy na wyspę Samui do WMC CAMP. Przeciwnika nie znam ponieważ zawsze dopiero po przylocie rozmawiam z promotorem i wtedy on organizuje walkę. Gale odbywają się 2 razy w tygodniu i maj niepowtarzalny klimat. Cała wyspa oblepiona jest plakatami z moim zdjęciem. W Tajlandii hazard jest zakazany ale mimo to w czasie walk bukmacherzy obstawiają zakłady.

Mamy tam wyśmienite warunki do treningu. Jest ciepło, ok. 30 stopni. Trenuje się 2 razy dziennie o 7 i 17. Bardzo dużą uwagę zwracają na kondycję. Zawodnik, który trenował u  nich nie może przegrać z powodu jej braku dlatego pracuje się ciężko. Między treningami można jednak wypocząć jeżdżąc motorem lub poleżeć nad basenem.

Jak długo zamierzasz trenować sporty walki i czym chciałbyś się zająć później?

Nie jestem w stanie powiedzieć jak długo, ponieważ zależy to przede wszystkim od mojego organizmu. Skupiam się już tylko na walkach zawodowych. Toczy się ich mniej w ciągu roku, ale są bardziej urazowe. Chciałbym oczywiście jak najdłużej, bo mam jeszcze wiele do zrobienia. Trenować pewnie będę zawsze, a walczyć można nawet do 40tki. Wszystko zależy w jakiej formie jesteś.

Jestem przedsiębiorcą i prowadzę własna firmę. Dbam o swoja przyszłość i na pewno będę miał co robić po zakończeniu kariery. Może pomogę również trenerowi w prowadzeniu klubu.

Dziękuję za rozmowę


RW



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 16 kwietnia 2024
Imieniny
Bernarda, Biruty, Erwina

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl