Styczniowe dane GUS pozytywnie zaskoczyły. Najbardziej cieszą utrzymujące się dobre dane na temat nowych inwestycji. Te rozpoczynane w styczniu przez deweloperów opiewały na ponad 12 tysięcy mieszkań. To dwa razy więcej niż przed rokiem i brakowało dosłownie jednego większego osiedla, abyśmy mogli się tu cieszyć najwyższym w historii styczniowym wynikiem działań firm deweloperskich.
Rośnie liczba pozwoleń na budowę
Bardzo dobre dane widzimy też w przypadku mieszkań, na których deweloperzy dostali pozwolenia. Tu mamy wzrost w porównaniu do początku 2023 roku o ponad 40%. Jeśli wynika to z chęci deweloperów, aby uzupełnić wykupioną ofertę mieszkań na sprzedaż, to jest to bardzo dobra informacja. Gorzej jeśli dobre dane są w pokłosiem zmian w prawie. Chodzi o to, że deweloperzy będą musieli spełniać wyższe wymagania techniczne w przypadku inwestycji, w których o pozwolenie na budowę zawnioskują od 1 kwietnia br.
Trudno skończyć coś czego się nie zaczęło
Znacznie gorzej jest w przypadku mieszkań oddawanych do użytkowania. Tych, które w styczniu dostarczyli deweloperzy było trochę ponad 8300. To aż o ¼ mniej niż przed rokiem. Nie ma co tu jednak płakać nad rozlanym mlekiem. Słabe dane na temat mieszkań oddawanych do użytkowania przez deweloperów mamy i mieć jeszcze przez jakiś czas będziemy, bo jest to wynik decyzji podejmowanych dwa lata temu. Tak się akurat składa, że w 2022 roku koniunktura na rynku mieszkaniowym była słaba. Deweloperzy zaczynali mniej nowych budów, bo Polacy w obliczu niepewności i zakręconych kurków z kredytami nie mogli sobie pozwolić na zakup mieszkania.
Problem w tym, że jak dwa lata temu nie zaczynaliśmy budować, a przeciętna budowa bloku w Polsce trwa właśnie dwa lata, to też trudno dziwić się, że teraz mniej budów się kończy. No ale niestety tego przeskoczyć się nie da, bo z pustego i Salomon nie naleje. Jak w 2022 roku nie zaczynaliśmy budować, to teraz nie mamy czego kończyć. Na lepsze dane na temat mieszkań oddawanych do użytkowania – przynajmniej przez deweloperów – będziemy musieli poczekać do 2025 roku. Wtedy swój kres zaczną mieć budowy odważniej rozpoczynane przez deweloperów ze względu na start programu „BezpiecznyKredyt 2%” czyli przede wszystkim mówimy tu o inwestycjach zaczynanych w drugiej połowie 2023 roku.
Trauma 2022 roku wciąż zniechęca do budowy domu
Skoro już jesteśmy w obszarze słabych danych, to nie sposób nie wspomnieć o budownictwie indywidualnym. Pod tym pojęciem kryją się sytuacje, w których zwykli Polacy budują domy, ale nie na wynajem czy na sprzedaż, tylko po prostu budują dla siebie. Tu wciąż szorujemy po dnie. W samym tylko styczniu Polacy w całym kraju zaczęli budować tylko niewiele ponad 3,5 tysiąca domów na własne potrzeby. Już od dłuższego czasu w tym segmencie budownictwa mieszkaniowego utrzymują się bardzo słabe wyniki. Aby było jasne – tak źle nie było od kilkunastu lat. W sumie trudno się temu jednak dziwić po doświadczeniach 2022 roku. Wtedy gwałtownie rosły koszty budowy, raty kredytów zaciągniętych na budowę potrafiły się podwoić, a gdyby i tego było mało, to zakręcone kurki z kredytami nie pozwalały zdobyć dodatkowych pieniędzy potrzebnych do zakończenia inwestycji. Te doświadczenia wciąż są w Polakach żywe, a więc trudno dziwić się, że dość sceptycznie podchodzą wciąż do rozpoczynania nowych budów.