Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Dominacja pod koszem dała Ślęzie zwycięstwo w Sopocie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W meczu 8. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała AZS Uniwersytet Gdański 77:55, choć gospodynie w pierwszej połowie toczyły wyrównany bój.
Dominacja pod koszem dała Ślęzie zwycięstwo w Sopocie

Spotkanie rozpoczęło się dość nerwowo, od kilku strat i spudłowanych rzutów po obu stronach. Punktowanie rozpoczęło się od celnego rzutu dystansowego byłej zawodniczki Ślęzy Wrocław - Pauliny Kuras. Żółto-czerwone nie trafiły pierwszych pięciu prób, do tego z linii rzutów osobistych dwukrotnie pomyliła się Abigail Glomazic. Dopiero po drugiej w krótkim odstępie czasu zbiórce ofensywnej autorstwa reprezentantki Szwecji wynik dla Ślęzy otworzyła jej kapitan Cierra Burdick. Skrzydłowa 1KS-u próbowała naprowadzić swoje koleżanki na właściwe tory, a te miały do niej całkowite zaufanie. Zawodniczka z USA robiła absolutnie wszystko - zdobywała punkty, asystowała, wymuszała przewinienia rywalek i zbierała piłki. Drużynie AZS-u bez dwóch zdań brakowało Tajiah Campbell, która mogłaby sprawić Burdick więcej problemów niż koleżanki.

Gwiazda Ślęzy miała swój wkład w zdobyciu pierwszych dwunastu punktów przez przyjezdne, ale nie pomagało to w zbudowaniu jakiejkolwiek przewagi. Po stronie gospodyń mecz dobrze rozpoczęły wspomniana Kuras oraz skrzydłowa Jastina Kosalewicz i na cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty AZS przegrywał tylko jednym oczkiem - 9:10. Potem punkty zdobyła Burdick, do dorobku punktowego cegiełkę dołożyła także powracająca po kontuzji Daria Marciniak, a serię 6:0 zakończyła dwoma celnymi osobistymi Abigail Glomazic. Wydawało się, że przy stanie 16:9 dla Ślęzy podopieczne Arkadiusza Rusina zaczną odjeżdżać rywalkom. Wtedy na parkiet powróciły Kuras oraz Kosalewicz i zespół z Gdańska ostatnie dwie minuty wygrał 7:2, więc wrocławianki schodziły na przerwę prowadząc tylko 18:16.

Tuż po wznowieniu gry Paulina Kuras doprowadziła do remisu, na co Ślęza odpowiedziała szybkimi sześcioma punktami Burdick, Agaty Dobrowolskiej oraz Neveny Jovanović. Także i ta passa punktowa nie pozwoliła drużynie gości na rozpoczęcie budowy bezpiecznego prowadzenia. Gdańszczanki wciąż utrzymywały się w meczu, a pierwsze skrzypce niezmiennie grały Paulina Kuras i Jastina Kosalewicz. Ta pierwsza długo utrzymywała perfekcyjną skuteczność z gry, do tego dobrze wychodziło jej dyrygowanie poczynaniami ofensywnymi beniaminka.

Ślęza za sprawą trójki Darii Marciniak w połowie drugiej kwarty prowadziła 29:24, lecz generalnie miała spore problemy ze skutecznością rzutów dystansowych. W pierwszej połowie swoich sił zza łuku próbowało osiem zawodniczek - trafiła tylko Marciniak. To zdecydowanie utrudniało zbudowanie jakiegokolwiek rytmu w ofensywie i pozwoliło koszykarkom Włodzimierza Augustynowicza toczyć wyrównaną walkę. Wejście na parkiet Any Pocek i Agaty Dobrowolskiej na trzy minuty przed przerwą ożywiło zespół z Wrocławia, który wreszcie potrafił jednocześnie zatrzymać rywalki oraz regularnie punktować. Lay up czarnogórskiej środkowej 1KS-u rozpoczął najlepszy okres gry żółto-czerwonych w pierwszej połowie. Zawodniczki AZS-u były w stanie zdobyć punkty tylko z linii rzutów osobistych, Ślęza zaś z niezłą skutecznością przedostawała się pod kosz w poszukiwaniu łatwych pozycji rzutowych. Efekt? Ostatnie minuty wygrane w stosunku 11:4 i 11 oczek przewagi do przerwy.

Druga połowa rozpoczęła się tak, jak zakończyła się pierwsza - od ataku wrocławianek, które chciały rozstrzygnąć losy meczu możliwie jak najszybciej. Sygnał do powiększenia przewagi dała Dominika Owczarzak, w ślad za nią poszła Pocek, a dobry początek trzeciej kwarty zwieńczyła trójką Abigail Glomazic. W niewiele ponad dwie minuty zrobiło się 48:30 i Ślęza miała już wydarzenia pod kontrolą. Po trafieniu Szwedki publiczności zebranej w Hali Stulecia Sopotu przedstawiła się Olena Samburska. Reprezentantka Ukrainy została ogłoszona jako kolejne wzmocnienie beniaminka na godziny przed meczem i na dzień dobry trafiła dwa rzuty z dystansu. Koszykarki 1KS-u zwolniły obroty po mocnym starcie, niemniej utrzymywały bezpieczną przewagę, po kolejnych punktach Dobrowolskiej powiększając ją do 19 punktów.

Gdańszczankom powoli zaczynało brakować argumentów w ofensywie. Paulina Kuras przestała trafiać, zupełnie zniknęła z akcji Kosalewicz, niewiele drużynie dawała Gabbi Ortiz. Pojedyncze zrywy nie mogły wpłynąć znacząco na losy spotkania. Zawodniczki z Wrocławia regularnie starały się dokładać kolejne punkty, aby uniknąć jakichkolwiek nerwów po jedynej trójce Ortiz w tym meczu Dobrowolska, Pocek i Glomazic zdobyły po dwa punkty, dzięki czemu Ślęza objęła prowadzenie 63:41. Pod koniec trzeciej kwarty znowu za trzy przymierzyła Samburska, a celny osobisty Abigail Glomazic ustalił różnicę punktową dzielącą oba zespoły na okrągłych 20 punktach.

Ostatnia odsłona rozpoczęła się od trójki Pauliny Kuras i punktów Dominiki Owczarzak. Oba zespoły były świadome tego, że niewiele w tym meczu może się już zmienić, co znacząco wpłynęło na intensywność spotkania. Wrocławianki przez pierwsze siedem minut zdobyły tylko wspomniane dwa punkty. W przełamaniu nie pomogła przerwa na żądanie trenera Rusina, bo na kolejne trafienie Ślęzy trzeba było czekać dwie minuty od jej zakończenia. Na 68:49 rzuciła Cierra Burdick, która po tym, jak w pierwszej połowie zależało od niej wiele, w drugiej kontrolowała wydarzenia z tylnego siedzenia. Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem strat i niecelnych rzutów obu stron, wynik ustaliła Paulina Kuras skutecznym wejściem pod kosz. W końcówce na parkiecie pojawiła się druga rekonwalescentka w zespole Ślęzy - Magdalena Szajtauer, ale nie zdążyła zdobyć punktów.

Ślęza przeważała na tablicach i dominowała pod koszem, a gdyby nie słaba skuteczność z dystansu, zwycięstwo byłoby bardziej okazałe. Gdańszczankom należą się pochwały za walkę, lecz wystarczyło jej na niecałe 20 minut, a to zbyt mało, żeby mogły myśleć o historycznym zwycięstwie w Energa Basket Lidze Kobiet.

AZS Uniwersytet Gdański - Ślęza Wrocław 55:77 (16:18, 14:23, 14:23, 11:13)

AZS: P. Kuras 20, Samburska 13, Kosalewicz 9, Ortiz 5, A. Kuras 4, Stępień 2, Szczęśniak 2, Formella 0, Bączek 0. Górska i Sakaluk DNP.

Ślęza: Burdick 20, Pocek 12, Jovanović 12, Glomazic 11, Dobrowolska 8, Owczarzak 6, Marciniak 5, Jones 3, Szajtauer 0. Klatt i Piędel DNP.


Michał Rygiel



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl