Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Lotnisko czarnych krzyży i krasnych gwiazd

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Niewielką wieś Łukaszów, leżącą kilka kilometrów od Zagrodna w powiecie złotoryjskim, pierwszy raz odnotowano w roku 1245 jako villa Sifridi. Po wiekach zmieniono ową nazwę na Seifersdorf. Bardzo długa i dobrze udokumentowana jest lista kolejnych włodarzy tej wiekowej sadyby.
Lotnisko  czarnych krzyży i krasnych gwiazd

Lotnisko  czarnych krzyży i krasnych gwiazd
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Lotnisko  czarnych krzyży i krasnych gwiazd
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Lotnisko  czarnych krzyży i krasnych gwiazd
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Tragiczny czas przyniosły jej lata 1618 – 1648. Trwająca wtedy wojna pozostawiła po sobie zgliszcza wszystkich domostw wsi, z życiem uszło zaledwie kilkunastu mieszkańców.

Nieopodal Łukaszowa stoją zagrody Podolan, a tuż za nimi domostwa kolonii Czeszków. Do czasów nazistowskich niemiecka nazwa tej enklawy - Tscheschendorf - wywodziła swój źródłosłów od słowiańskiego pojęcia, więc dla urzędników III Rzeszy brzmiała jak prowokacja. W ramach dokładniejszej germanizacji zmieniono ją na Georgenruh.

Na polach pomiędzy Łukaszowem a Podolanami utworzono jedno z wielu na Dolnym Śląsku niemieckich, szkoleniowych lotnisk wojskowych. Aerodrom ten służył jednak nie tylko jako obiekt, służący doskonaleniu pilotów, okazał się także pełnowartościowym lotniskiem Luftwaffe w czasie walk na tym terenie pod koniec drugiej wojny światowej.

Do dzisiaj zachowały się na obrzeżach pola wzlotów wyraźnie zarysy transzei, poprzetykanej prefabrykowanymi, betonowymi schronami wartowniczymi.

Trawiasty pas startowy, do którego swoistego wykaszania używano dużego stada owiec, miał blisko tysiąc trzysta metrów długości i około trzysta metrów szerokości. Do lotniska przynależało kilkadziesiąt obiektów towarzyszących, między innymi solidne hangary. W okresie najintensywniejszego działania aerodromu pobliskie wsie stanowiły dodatkowe zaplecze lokalowe. Mieszkali w nich głównie oficerowie Luftwaffe.

Stacjonowały tu najlepsze niemieckie samoloty myśliwskie Focke-Wulf Fw 190. Były to jednomiejscowe, jednosilnikowe maszyny, różnych ich wersji wyprodukowano ponad dwadzieścia tysięcy. Z tej liczby blisko sześć tysięcy dostosowano do działań myśliwsko-bombowych.

Do szkoleń załóg bombowców używano tu Heinkli He 70. Niewielką liczbę tych samolotów od 1934 roku - jako maszyny cywilne - przeznaczano dla Lufthansy – ale przede wszystkim był to lekki bombowiec Luftwaffe. Mógł on przenosić około trzysta kilogramów bomb. Być może to tu ćwiczyli też bezwzględni siewcy śmierci, atakujący na polskich drogach bezbronne kolumny uciekinierów we wrześniu 1939 roku…

Inną odmianą He 70 był samolot kuriersko-rozpoznawczy. Ostatnie maszyny tego typu - spośród wyprodukowanych łącznie trzystu dwudziestu czterech - opuściły fabryki w 1938 roku.

Na kilku kolejnych zdjęciach lotniska uwieczniono charakterystyczny dwupłatowiec Heinkel He 45. Był to dwumiejscowy samolot rozpoznawczo-bombowy. W latach drugiej wojny światowej mocno już przestarzały, uczestniczył wcześniej po stronie frankistowskiej w walkach pod niebem Hiszpanii. Bodaj ostatnie jego działania bojowe miały jeszcze miejsce w 1942 roku na froncie wschodnim.

Kolejnym samolotem, utrwalonym na fotografiach lotniska, był Focke-Wulf Fw 58. Jego napęd stanowiły dwa silniki, a spełniał on rolę maszyny wielozadaniowej.

Kres niemieckiego panowania na tym obszarze przyniosła niedziela 11 lutego 1945 roku. Wtedy do jednostki 3. Sowieckiej Armii Pancernej Gwardii zdobyły lotnisko. Opuszczający je w popłochu Niemcy pozostawili kilkanaście samolotów, w tym kilka w pełni sprawnych.

Przez pewien czas zdemolowane maszyny, porzucone na obrzeżach pasa startowego, były dla napływających do wsi naszych rodaków - głównie z zagarniętych przez ZSSR polskich Kresów Wschodnich - rezerwuarem doskonałej blachy, służącej do różnych remontów – a także innego dobra, przydatnego w gospodarstwach.

Samo lotnisko i jego liczne zabudowania przejęli Rosjanie. Do czasu wyjazdu ich jednostek wojskowych z Polski mieszkańcy Łukaszowi i Podolan często byli zaskakiwani ogłuszającym rykiem silników śmigłowców z czerwonymi gwiazdami, latających tuż nad ziemią.

W Łukaszowie dla potrzeb niemieckiego lotniska wybudowano specjalny kompleks mieszkalny, gdzie ulokowano część pilotów. Rosjanie zrezygnowali z jego zaanektowania, więc osiedli tam polscy przybysze. Wcześniej zespół tych nowoczesnych budynków obsługiwała niewielka rozdzielnia energetyczna. Po powojennym zainstalowaniu nowej sieci elektrycznej i zdemontowaniu zbędnych już urządzeń stacji transformatorowej została ona przekształcona w komórki gospodarcze dzisiejszych lokatorów.

Obecnie znaczna część dawnego lotniska to niedostępny teren prywatnej firmy. Były pas startowy zajęły pola uprawne, a o tym, że tu kiedyś wzlatywały samoloty agresorów, którzy we wrześniu 1939 roku podzielili się zdradziecko napadniętą Polską, mało kto chce pamiętać.


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 16 kwietnia 2024
Imieniny
Bernarda, Biruty, Erwina

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl